Co siê jeszcze tyczy ed.spec. GR to ma ona tak¿e zdecydowanie lepszy i bardziej obfity booklet (jest wiêcej piêknych grafik -
tutaj Minder je "wrzuci³"). Poza tym na DVD jest ¶wietne documentary - takie w sam raz, nie za d³ugie, nie za krótkie... No i ok³adka digipacka z t³oczonym i z³oconym logo Opeth... piêkne! Co siê tyczy coverów czy ogólnie bonusów (bo na "Watershed", je¶li siê potwierdzi, dwa bonusy bêd± coverami, a trzeci to kolejna nowa kompozycja Opeth*) to zupe³nie mi nie przeszkadzaj±, je¿eli s± na koñcu, a najlepiej gdy rozdziela je od podstawowej zawarto¶ci albumu jaka¶ min. 30-sekundowa przerwa - zawsze przecie¿ mo¿na album dos³uchaæ tylko do pewnego miejsca, albo jeszcze lepiej programem ustawiæ odtwarzanie jedynie wybranego materia³u, wiêc nie rozumiem w czym problem? Gorzej jest gdy jak w przypadku remasterowanego "The Number of the Beast" Iron Maiden bonus
Total Eclipse zosta³ wci¶niêty jako przedostatni track w materia³ podstawowy - mnie to strasznie irytuje, bo przez 26 lat s³ucha³em i uwielbia³em album w pewnej konstrukcji, a tu mi co¶ w ¶rodek wpieprzyli, i to do tego co¶ dosyæ imho przeciêtnego. Ale te¿ nie robiê z tego problemu, bo sobie p³ytê "programujê" po staremu i nie s³ucham bonusa.
____________________________________________
* ten 30-sekundowy sampl Derelict Herds na jpc bardzo intryguj±cyWyslano: 07 Maj 2008, 21:44:17
Mikael z wywiadzie dla "Teraz Rock" powiedzia³, ¿e
Burden inspirowany jest ballad±
Living and Dying Scorpions. Osobi¶cie nie mogê siê dos³uchaæ wielkiego podobieñstwa, natomiast otwieraj±cy riff budzi skojarzenia z
Porcelain Heart.
Wracaj±c do samego
Burden, na pocz±tku by³ tym kawa³kiem, przez który prze¿y³em niema³e rozczarowanie. Zaczyna siê bardzo fajnie i ma ¶wietne gitary w drugiej czê¶ci, ale bardzo zirytowa³ mnie ¶piew Mike'a (wyda³ mi siê wtedy jaki¶ taki niezno¶nie pretensjonalny). Nawet to "puszczenie oka do s³uchacza" z rozstrojonym akustykiem i ¶miechem w koñcówce nie poprawia³o nastroju. Kawa³ek brzmia³ dla mnie po prostu jak cover Deep Purple (nawet wokalizy robione s± wyra¼nie pod Gilana i Coverdale’a) i mia³em Majkowi za z³e, ¿e nie zrobi³ tego subtelniej (jak np. beatlesowanie w
Atonement)... ale po siedmiu bodaj¿e przes³uchaniach wreszcie przekona³em siê i od tej pory uwa¿am, ¿e "Watershed" to znakomity album. Na pewno nie najlepszy w dorobku, ale nie ma mowy o jakiejkolwiek obni¿ce formy. Z pewno¶ci± jest to nowe rozdanie w twórczo¶ci Opeth. W³a¶ciwie ju¿ ani ¶ladu dawnej tajemniczo¶ci i magii, ale ta nowa estetyka jest równie urzekaj±ca. Obecnie moimi najulubieñszymi fragmentami albumu s±: akustyczne otwarcie (z piêknymi zeppelinuj±cy gitarami w
Coil) p³ynnie przechodz±ce w potê¿ny i znakomity
Heir Apparent oraz dwie zamykaj±ce kompozycje – w nich imho Fredrik zagra³ najlepsze solówki na albumie (ma ch³opak ogieñ w d³oniach). W
Hessian Peel i
Hex Omega przewija siê masa ro¿nych motywów: art rockowych, metalowych i takich charakterystycznych dla muzyki ostatnich lat (m.in. w
Hex Omega odnajdujê brzmienia jakby z debiutu Oceansize). Piêkne jest samo zakoñczenie finalnej kompozycji z tym monumentalnym riffem (bêd±cym jakby reminiscencj± wczesnego stylu Opeth) i ¶wietnymi eksploduj±cymi bêbnami Axe’a.
Praktycznie nie ma dnia bez "Watershed" - dla mnie najwa¿niejszy i najlepszy album bie¿±cego roku.