W szkole cz³owiek uczy siê ogromu niepotrzebnych rzeczy. Nie zmienia to faktu, ¿e uczy siê te¿ wielu niezbêdnych i potrzebnych.
Wiesz, ja ostatnio dosz³am do wniosku, ¿e to wszystko jest potrzebne (a przynajmniej przydatne), ale przekazywane czêsto w nieprzystêpny, niezachêcaj±cy i niepraktyczny sposób, znaczy: przedstawiane tak, ¿e uznajesz za niefajne i niepotrzebne, a nieciekawe na pewno.
A fabryka niedouczków ju¿ jaki¶ czas temu zaczê³a dzia³aæ. Jak moja siostra, tegoroczna maturzystka, by³a w pierwszej klasie podstawówki, to ja z przera¿eniem ogl±da³am jej podrêcznik do muzyki. W gimnazjum na plastykê i muzykê mia³a 1 godzinê tygodniowo (1 semestr plastyki, 1 muzyki), w liceum ju¿ nic z tych rzeczy (wiedzê o kulturze, czy jak to siê nazywa). Zaczê³o siê od takich w³a¶nie, niby banalnych i nie znacz±cych przedmiotów (które, by³o nie by³o, maj± ogromny wp³yw na wyobra¼niê i wra¿liwo¶æ), a koñczy siê sytuacj± opisan± w artykule. I my za to p³acimy...
Dla porównania mam teraz w szkole 11 i 12 latki, które wiedz± wiêcej ni¿ jest wymagane dla gimnazjum. Robi± teraz materia³ licealny, czyli tryby warunkowe, mowê zale¿n± i inne tego typu.
¯ywy dowód na to, ¿e progi ju¿ s± obni¿one - tryby warunkowe to swego czasu by³y w podstawówce (jak jeszcze 8 klas by³o).