Musze cos robic, zeby nie myslec
tylko nie pij ;P
Nie da rady. Moj brat ma dzis urodziny ;P
A w ogole: ja wygine. Jak w dziekanacie porzadek
, to w instytucie 100 razy wiekszy burdel niz zwykle... w sekretariacie nie ma nic, pracownicy na dyzury nie przychodza... znaczy: dla mnie pol godziny po czasie zakonczenia dyzuru juz sie nie liczy, bo nie moge tyle czekac. A ja juz AbiWorda zainstalowalam, zeby moc pisac ten cholerny licencjat...
(I dalej nikt mnie nie kocha, zeby nie bylo, ze cos sie poprawilo ;P)