Jestem bardzo przekonany, ¿e zespó³, który nie wymieni wiêkszo¶ci sk³adu, a ma ju¿ wypracowane to co¶, co czyni go rozpoznawalnym, nie jest w stanie nagraæ albumu, który nie brzmia³bym "zupe³nie jak oni". To dzia³a nawet w przypadku Heritage, ale to jest trochê nieudany eksperyment. Chodzi mi o to, ¿e choæby siê nie wiem jak staraæ zmieniæ podej¶cie do muzyki i eksperymentowaæ - zawsze pozostanie to jako¶ uwik³ane w osobiste preferencje i schematy my¶lowe. I tak Ihsahn mo¿e co p³ytê dok³adaæ do gitary kolejn± stronê, a i tak brzmi jak on (na ostatniej p³ycie nie do³o¿y³ i ju¿ s± g³osy, ¿e to kalka poprzedniej), Oceansize gimnastykowa³o siê nad ka¿d± kolejn± p³yt± i epk± z zupe³nie innym podej¶ciem, a nadal ich muzyka brzmia³a dobrze i nadal by³o to bez w±tpienia Oceansize. Opeth w sumie te¿ co p³ytê próbowa³ co¶ zmieniæ, zawsze sta³ za tym jaki¶ nowy pomys³ i za ka¿dym razem to dzia³a³o, dopóki nie zaczêli siê siliæ by byæ nie-sob± przez na¶ladowanie do bólu innych i wcielanie na si³ê w rolê zespo³u z lat siedemdziesi±tych. O proszê, we¼ Pain of Salvation - oni te¿ bardzo mocno zmieniali siê z albumu na album, niemal ka¿dy jest inny - a nadal zachowali wiarygodno¶æ, zachowali swój rozpoznawalny styl, to wszystko jako¶ dzia³a. Nie sztuka w tym, ¿eby wci±¿ nagrywaæ na jedno kopyto i zmieniaæ tylko niuanse, bo to jest, moim zdaniem, pój¶cie na ³atwiznê, za¶ efekt jest zwyczajnie nudny. Nawet zak³adaj±c, ¿e, dajmy na to, REM by³o ¶wietnym albumem, ja nie chcê otrzymaæ drugiego takiego z minimalnymi zmianami, bo choæby mnie ten pierwszy bardzo zainteresowa³, to drugi bêdzie ju¿ wtórny i nic nowego nie wniesie. Bardzo podoba³o mi siê podej¶cie Omara z The Mars Volta, który mówi³ w wywiadzie, ¿e zdaje sobie sprawê, ¿e kolejn± p³yt± "zawiedzie" bardzo wielu fanów i wielu z nich mo¿e nawet straciæ zainteresowanie zespo³em - cieszy³o go to, bo za³o¿y³, ¿e na ich miejsce przyjd± inni i nie widzia³ w tym problemu. Powiedzia³, ¿e nawet gdyby to by³o bardzo dotkliwe do¶wiadczenie, taka wymiana w bazie fanów, to z kolejn± p³yt± zrobi dok³adnie to samo (i zrobi³, bo chodzi³o o Octahedron i Noctourniquet w³a¶nie w dalszej perspektywie). Jasne, ¿e zawsze mo¿e przyj¶æ taki Heritage, ale to jest wpisane w ryzyko, a eksperymenty s± ciekawsze ni¿ zjadanie w³asnego ogona. Dlatego ¿yczy³bym sobie, ¿eby Duda, nawet je¶li pisze w kó³ko o tym samym (Wilson robi tak o wielu lat, przecie¿ mordercy psychopaci to u niego ¿adna nowo¶æ), niechby chocia¿ z muzyk± chcia³ odwa¿nie eksperymentowaæ, bo na tym polega te¿ paradygmat grania progresywnego - wcale nie na dwudziestominutowych solówkach granych na suszonej mosznie, tylko na czerpaniu z ró¿nych rzeczy, twórczej odwadze siêgania po niespodziewane ¶rodki, rozwoju i eksperymentowaniu. W takim ¶wietle Muse, ze swoimi bardzo ostro¿nymi eksperymentami, wypada bardziej progresywnie ni¿ Riverside (je¶li wzi±æ pod uwagê choæby ostatni± epkê).