No tak, wymieniasz Spotify i Bandcamp jednym tchem. Tymczasem arty¶ci nie narzekaj± na sposób dystrybucji muzyki, ale sposób rozliczania siê z tego z artystami. Nie wiem jak to wygl±da "od ¶rodka" i bazujê teraz tylko na opiniach artystów, jakie dot±d s³ysza³em, ale ponoæ sprawy maj± siê tak, ¿e dopóki nie jeste¶ Lady Gag±, to na Spotify nie zarobisz nic. Arty¶ci ma³o znani, o bardzo ograniczonej bazie fanów, czêsto twierdz±, i¿ Spotify to nowe wcielenie starego potwora, tak ogromnie w ubieg³ych latach piêtnowanych i demonizowanych du¿ych wytwórni p³ytowych, które robi± wielkie pieni±dze na sprzedawanej muzyce, przys³owiowe grosze pozostawiaj±c z tego samym artystom. Znów "podobno", wspomniany Bandcamp sposób rozliczania siê z artystami ma zgo³a inny, bêd±c w stanie utrzymaæ siê z niewielkiego procentu, wiêkszo¶æ dochodu pozostawiaj±c artystom samym, nie za¶ szeregowi po¶redników.
Je¶li jestem w b³êdzie i kto¶ potrafi mnie tu poprawiæ - bêdê wdziêczny za informacje bardziej precyzyjne od moich.
A teraz co do artystów, którzy "nie graj± dla pieniêdzy" - ta romantyczna wizja mo¿liwa jest w przypadku takich, którzy graj± "po godzinach", zarabiaj±c w ¿yciu na czym innym, b±d¼ takich, którzy ju¿ siê dorobili na muzyce i mog± sobie pozwoliæ na ideê artysty po¶wiêconego sztuce i nieczu³emu na pieni±dz (a przypominam, ¿e nawet eksperymentuj±cy na tym polu Radiohead skrupulatnie potem liczy³ na ile mu siê te eksperymenty op³aci³y). Jak kiedy¶ przeczyta³em ¯akowskiego, za przeproszeniem, pieprz±cego o kompozytorach sprzed paru wieków (bodaj¿e pad³o nazwisko Beethovena), którzy mieliby rzekomo tworzyæ dla sztuki, nie dla pieni±dza, to nó¿ mi siê sam w kieszeni otwiera³ od czytania takich bzdur. Zdecydowana wiêkszo¶æ muzyków kiedy¶ jak i teraz jest od pieni±dza uzale¿niona i czu³a na jego przyp³yw. Nie musi to wcale muzyki ograniczaæ, bo ludzie s± otwarci na eksperymenty, a ka¿dy kto wyszed³ ponad poziom disco-polo jest w stanie doceniæ w muzyce warto¶æ innowacyjno¶ci, bo mo¿na wrêcz mniemaæ, ¿e mamy to w genach, je¶li tylko teorie psychologii ewolucyjnej na temat powstania muzyki ocieraj± siê choæ odrobinê o prawdê.
Nie w±tpiê, ¿e istniej± "arty¶ci", którzy traktuj± swoj± pracê jak rzemie¶lnictwo i sw± "sztukê" jak produkty - i to siê tyczy ka¿dej dziedziny. Nie ma te¿ wstydu, je¶li takie "produkty" dostarczaj± nam rozrywki, dlaczego bowiem rzemie¶lnictwo mia³oby byæ piêtnowane i okre¶lane z góry jako z³o, je¶li mo¿e nadal reprezentowaæ sob± choæby techniczne mistrzostwo? To a propos porównania do myd³a i srajta¶my.
Od jakich¶ dwóch tygodni bawiê siê nowym telefonem, z którego dostêp do sieci, który nareszcie mogê nazwaæ wygodnym, mam niemal wszêdzie. Trochê to zmienia postrzeganie komunikacji i dostêpu do informacji. Naturalnym wydaje mi siê w tej chwili darmowy dostêp do muzyki udostêpnianej w sieci - mo¿liwo¶æ ods³uchiwania plików, które istniej± sobie tam gdzie¶, streamowania wprost z najró¿niejszych witryn internetowych. Z drugiej strony zupe³nie naturalnym wydaje mi siê te¿ wci±¿ konieczno¶æ p³acenia za komfort posiadania muzyki w jakiejkolwiek formie - czy to no¶nika fizycznego, który daje mi ¶wiadomo¶æ dostêpu do najwy¿szej jako¶ci d¼wiêku i luksusu cieszenia siê ca³± otoczk± jak± tradycyjnie wzbogaca siê ten fizyczny no¶nik, b±d¼ te¿ równie wysokiej jako¶ci pliku, który mam wtedy na swoim no¶niku pamiêci i mogê z niego korzystaæ kiedy mi siê ¿ywnie podoba, bez wzglêdu na to, czy siedzê przed komputerem w domu, czy wyje¿d¿am w ¶rodek lasu z dala od wszelkiej mo¿liwo¶ci komunikacji ze ¶wiatem. Mam wra¿enie, ¿e taki uk³ad, nowa równowaga, nasila siê w sieci coraz bardziej. Od u¿ytkowników i artystów bêdzie za¶ zale¿a³o, w jaki sposób pokierujemy now± form± dystrybucji muzyki, tak aby obie strony mog³y to robiæ jak najwygodniej, a pieni±dze, jakie decydujemy siê za to zap³aciæ wynagradza³y faktycznie tych, którzy na to najbardziej zas³u¿yli, a nie napycha³y portfele coraz to nowych po¶redników.