Dobra, wchodze w otchlan zwana
Porcupine Tree. Wiem, wiem, wstyd nie znac, ale poza 'Lightbulb Sun' i 'Deadwing' nie znam nic. Dostalem w prezencie 'On the Sunday of Life' i poki co tak mi dziwnie z tym, bo po paru odsluchach wydaje mi sie, ze to strasznie nierowna plyta.
Nastepne beda lepsze? I w ogole, warto sluchac po kolei czy sugerowalibyscie cos innego? Bo jakby co to ja moge przy tym 'Lightbulb Sun' zostac i bede szczesliwy