https://gwiazdy.wp.pl/steven-wilson-mamy-obsesje-na-swoim-punkcie-tworzymy-sztuczne-wersje-siebie-wywiad-6601730165193600a?amp=1
Steven Wilson w mainstreamowych mediach
No có¿, ma to, o co mu chodzi³o od lat. Wielk± solow± karierê i widoczno¶æ w mainstreamie.
Zdecydowanie wolê taki rozwój artysty ni¿ np. to co zaserwowa³ nam The Pineapple Thief nagrywaj±c trzeci raz to samo
No bo to jest zasadniczy problem z prog-rockiem, ¿e on nie jest progresywny. Nie w znaczeniu rozwoju jakiegokolwiek. To jest granie ca³y czas wed³ug tej samej formu³y - tych samych formalnych rozwi±zañ, tych samych brzmieñ, zmian produkcyjnych wynikaj±cych g³ównie z rozwoju technologicznego. Dlatego kilka ostatnich albumów Pineapple Thief nie by³bym w stanie od siebie w ogóle rozró¿niæ, a Dream Theater to ju¿ co najmniej piêciu ostatnich. Jasne, jeste¶my w stanie rozró¿niaæ od siebie zespo³y, bo ka¿dy ustali³ sobie jakie¶ cechy charakterystyczne, ale jakby spojrzeæ na to z trochê wiêkszej perspektywy, to naprawdê to wszystko brzmi tak samo, a te ró¿nice to s± niuanse.
Ja bêdê siê upiera³, ¿e to, co Steven robi na nowej p³ycie to nadal jest rock i to progresywny nawet. Rozwi±zania harmoniczne s± totalnie ze szko³y prog-rocka. Wokale w po³owie numerów niewiele siê ró¿ni± od tego, co robi³ na wcze¶niejszych p³ytach. To, ¿e doda³ tu i tam jaki¶ bardziej elektroniczny beat, czasami trochê brzmi±cy jak disco? Przecie¿ takie rzeczy robi³a przed nim ca³a masa progresywnych zespo³ów. ¯eñskie wokale? A co w nich z³ego? By³y choæby u Watersa, a stylistycznie to takie brzmienie ma korzenie w funku i soulu. Twoje stwierdzenie, Jacku, ¿e s³uchanie takiej muzyki to by³ obciach, wynika z jakiego¶ takiego plemiennego my¶lenia subkulturowego - ale kurczê, nie mamy po 16 lat, ¿eby siê tak gatunkowo izolowaæ
Steven robi to, co robi³ od 30 lat - sprzedaje nam swoje s³odkie piosenki z powa¿n± min± i doczepion± do tego ambitn± (w jego mniemaniu) narracj± w trochê odpicowanym opakowaniu, ale to jest tak naprawdê konsekwentna kontynuacja tego wszystkiego co robi³ wcze¶niej. Do tego stawanie na g³owie, by siê przebiæ gdzie siê da, wy³aziæ ludziom nawet z lodówki, bo jest megalomanem, który ¿yje etosem legend z nazwiskami (typu Phil Collins) i chce taki sukces i rozpoznawalno¶æ powtórzyæ. Co jest trochê zabawne, bo ¶wiat i media nie dzia³aj± tak samo jak 30 czy 40 lat temu i imho nie da siê zbudowaæ tak uniwersalnej popularno¶ci w dzisiejszych warunkach. Steven siê na te czasy spó¼ni³ i go to uwiera (co by³o wiadomo ju¿ ponad 10 lat temu, jak mia³ jazdê ¿eby odtwarzaæ brzmienia z lat siedemdziesi±tych).
Poza tym wci±¿ nie uda³a mu siê jedna rzecz - taki z³oty strza³ z jednym numerem, który by siê skutecznie przebi³. Z
Permanating chyba by³o blisko, ale imho ta piosenka nie mia³a dostatecznego potencja³u. Na nowej p³ycie teoretycznie s± ze trzy numery, które s± chwytliwe, ale te¿ nie s±dzê, ¿eby którykolwiek da³ radê. Maybe next time, Mr Wilson...
No i jak komu¶ bardzo gra na nerwach
12 Things I Forgot... Mnie ten numer niesamowicie bawi, bo jest w cholerê ironiczny. Jest przes³odzony, ma tekst napisany totalnie w stylu "wakacyjnej piosenki", niemal "czêstochowskie" rymy, bardzo przylepiaj±c± siê melodiê, przegiête, popowe brzmienia... Steven pojecha³ po bandzie i przyznam, ¿e za pierwszym razem te¿ siê skrzywi³em, ale uwa¿am, ¿e to mu akurat naprawdê wysz³o