Set by³ mocny i wcale nie portretowa³ zespo³u jako formacji art rockowej.
Ale bzdurê kto¶ wrzuci³ w tej setli¶cie, przecie¿ to nie by³o
Her Majesty, tylko
Faith Generalnie po³±czenie Riverside + Opeth wymiata. Riverzy bardzo profesjonalnie. Kawa³ki z dwóch nowych p³yty niestety przynudzaj±, ale zagrali
SLS wiêc ja ju¿ po pierwszym numerze by³em usatysfakcjonowany. Co¶ siê tylko spieprzy³o jak grali
The Depth of Self-Delusion - bas zacz±³ dudniæ i brzmia³o to tak, jakby gitara i bas nie stroi³y ze sob±, wiêc z bardzo melodyjnej piosenki wyszed³ koszmarek. Przynajmniej z perspektywy miejsc siedz±cych tak to brzmia³o. Dobrze, ¿e tylko jeden numer.
Opeth rewelacyjnie. Nie s±dzi³em, ¿e bêdê siê tak dobrze bawi³. Nawet numery z nowej p³yty siad³y przyzwoicie na koncercie.
Cusp of Eternity, za którym z p³yty nie przepadam, na ¿ywo ¶wietnie siê broni. A przej¶cie jakie zrobili z niego do
Heir Apparent mnie zmia¿d¿y³o.
Sólstafir niestety przynudza³, ju¿ bardziej mi to wchodzi z p³yty ni¿ na ¿ywo. Blindead za³apa³em siê tylko na ostatni numer, wiêc nie mam jak oceniaæ, ale siê na nich nie nastawia³em jako¶, bo nie s³ucham.
Podsumowuj±c: fantastyczna impreza