Unas, luz, nie czujê siê ura¿ony. Internet ma to do siebie, ¿e bardzo ³atwo jest cokolwiek napisaæ. Nie ma konfrontacji, wiêc ka¿dy jest 2x bardziej odwa¿ny. Kiedy¶ prawie pok³óci³em siê z najlepszym przyjacielem na GG. Kiedy potem analizowali¶my ca³± sprawê, doszli¶my do wniosku, ¿e ¿aden z nas nie mia³ nic z³ego na my¶li. Wszystkiemu zawini³ fakt braku kontaktu wzrokowego, dziêki któemu mo¿na odczytaæ intencje. Od tamtej pory nauczy³em siê, ¿eby z dystansem traktowaæ wszelkie wypowiedzi internetowe, inaczej mo¿na siê pozabijaæ. I to bez powodu. A je¶li chdzi o forum konkretnie, to dominuje krytyka, to te¿ nie u³atwia dyskusji, je¶li kto¶ nie ma takiego dystansu.
Vertigo, oczywi¶cie rozumiem czym siê kierowa³e¶ w tym t³umaczeniu. Zwracam jednak uwagê na fakt, ¿e Peter u¿ywa s³owa "yeah" czê¶ciej ni¿ Tina. I jeszcze jedno - tutaj ka¿dy mówi "yeah", nawet mój by³y nauczyciel angielskiego, najbardziej wykszta³cona osoba jak± znam. To po prostu jêzyk potoczny. "Niom" z kolei sprawia, ¿e cz³owiek brzmi... jak polski u¿ytkownik internetu, który nie skoñczy³ jeszcze 15 lat. Wiem, ¿e brzmi to jakbym siê czepia³, ale akurat na takie rzeczy jestem ciêty
Ten blog (dziêki
masster) jest w³a¶nie doskona³ym przyk³adem subkultury, której zupe³nie nie trawiê, a z któr± kojarzy mi siê s³ówko "niom".
I nie, nie znam tego kabaretu, wiêc nie zrozumia³em humoru.