Przes³ucha³em w ca³o¶ci dopiero raz, wiêc mo¿e jeszcze siê dos³ucham czego¶ innego, ale na razie mam tak± refleksjê. Dziwna jest p³yta, mam wra¿enie, ¿e Tilo postanowi³ na nas zrobiæ jednocze¶nie odwa¿ny, budz±cy respekt, a z drugiej strony chyba trochê mijaj±cy siê z celem eksperyment. Przez ca³y album z d¼wiêkiem jest ewidentnie co¶ nie tak. Albo st³umiony jest podk³ad, albo wokale. Albo brakuje basu, albo wszystkie wysokie tony s± st³umione jak w kiepskiej jako¶ci empetrójce. Czasami pog³osów i ech jest tyle, ¿e nie sposób siê po³apaæ o co chodzi. I wszystko to siê dopiero jako¶ sk³ada do kupy w finale, w ostatnim utworze na p³ycie. Z jednej strony robi to wra¿enie, bo muzyka ³apie oddech pe³n± piersi± i po trzymaniu przez prawie godzinê w napiêciu i niepokoju zwi±zanym z nieustaj±cym wra¿eniem ¿e co¶ jest nie w porz±dku nagle nastêpuje wyzwolenie. Ale z drugiej strony to chyba szkodzi tym wszystkim kompozycjom, bo nie s³ucha³o mi siê zbyt przyjemnie (za pierwszym podej¶ciem odbi³em siê od p³yty na etapie 4 utworu w³a¶nie ze wzglêdu na to, ¿e brzmienie mnie zmêczy³o). Za wcze¶nie jeszcze, by po jednym pe³nym ods³uchu wydawaæ jakie¶ daleko id±ce s±dy dotycz±ce tych kompozycji, ale jak na razie nic nie przyku³o mojej uwagi zbyt silnie, wiêc w sumie trudno mi powiedzieæ, czy jest jaka¶ poprawa wzglêdem dwóch poprzednich, nieudanych kr±¿ków.