Jechałem wczoraj wieczorem pociągiem i taka sytuacja:
Podchodzi do mnie (chyba lekko zawiana) elegancka starsza pani i pyta:
- Czy pan donosi?
- Słucham?
- Czy pan donosi?
- Chyba nie rozumiem pytania.
- Czy donosi pan do władz kolejowych?
- Ale o co chodzi?
- Bo myśmy z kolegą (tu wykonuje ruch w kierunku, gdzie siedzi dwumetrowy wytatuowany oprych, z mojego miejsca niewidoczny) chcieli zafajczyć
- Ale jak? Tak w przedziale tutaj?
- No w przedziale.
- Wie pani co, wolałbym nie, bo to jest przedział dla niepalących i poza tym przeszkadza mi dym.
- (w kierunku oprycha) Panie kolego! Mamy protestację!
- Moooooże w drugim przedziale nie będzie nikomu przeszkadzać... albo w przedsionku...?
- (do oprycha) Mówi, żebyśmy do drugiego przedziału poszli! Aha... no dobra...
I poszła razem z oprychem do drugiego przedziału. Strach się bać czasem pociągami jeździć