Miałem kółko fotograficzno-filmowe z adeptem łódzkiej filmówki. Założył się kiedyś z kolegami, że wszystkie prace zaliczeniowe z fotografii przejdzie za pomocą jednego (ciągle tego samego) negatywu. Wygrał, bo potrafił dorobić historię łączącą temat pracy i przedstawione zdjęcie.
Tak samo jest z przepowiedniami - są tak konstruowane, żeby dało się praktycznie wszystko dopasować. Jak nie wprost, to tłumacząc rozbudowanymi metaforami. Np. wg Nostradamusa po JP2 miał zostać papieżem czarnoskóry. I co? Nie został. Benedykt XVI ma jednak w herbie Maura - oooo, widzicie? No i jest Murzyn!