Wróci³em z urlopu i od razu takim m³otem w g³owê, niez³e...
Ostatni raz tak siê czu³em, kiedy odszed³ Dickinson. Pamiêtam, kiedy pierwszy raz zobaczy³em ich w spodku, weszli, zaczêli stroiæ gitary, Mike zacz±³ graæ jak±¶ skalê, odwróci³ siê do Petera, Peter odpali³ swoj± gitarê, do³±czy³ jak±¶ tak± perfekcyjn± dysharmoniê, przez kilka sekund rozmawiali ze sob± u¿ywaj±c instrumentów. Jedno powiem, g³upi soundcheck u nich brzmia³ magicznie. Nie s±dzi³em, ¿e do¿yjê dnia, w którym dwóch takich grajków siê rozejdzie.
To powiedziawszy optymistycznie patrzê w przysz³o¶æ. Mike wci±¿ pisze, dobrze jest. A je¶li i Peter zacznie tworzyæ swoje, to kto wie, mo¿e faktycznie bêdzie 2x wiêcej ¶wietnej muzy? Osobi¶cie mam nadziejê (nawet jestem naiwnie przekonany), ¿e nie po raz ostatni widzimy Akerfeldta i Lindgrena razem w Opeth. Powody odej¶cia Lindgrena? Absence makes the heart grow fonder