nie moge sie przekonac do tej plyty. Nie ma tego klimatu co poprzednie krazki. Dzieli je przepasc. Wolalem Opeth na Morningrise, czy Still Life. Ciekawe czy potrafiliby jeszcze wrocic do tamtego stylu.
hope so...
Jeszcze rok temu sam bym tak napisa³. Jednak kr±¿ek dojrza³ we mnie i nie uwa¿am go w ¿adnym wypadku za zaprzedanie stylu czy czego¶ tam. Opeth gra
progresywnie*, a co za tym idzie nie zatrzyma siê w jednym miejscu i zacznie dreptaæ. Mikael wybra³ tak± w³a¶nie ¶cie¿kê rozwijania brzmienia. Nic nie wskazuje na to, by mia³ ni± brn±æ a¿ do koñca ¶wiata, bo facet nie znosi przewidywalno¶ci. Akurat jak bêdziemy siê spodziewaæ, ¿e ch³opaki nagraj± taki a taki album, oni nagraj± co¶ zupe³nie innego, odjechanego i z ca³± pewno¶ci± opethowego a¿ do szpiku ko¶ci.
--
*) Progresywne granie mo¿na rozumieæ dwójnasób:
1. Zrezygnowanie ze zwrotek i refrenów na rzecz logicznie komponowanych utworów, z których kolejne melodie wynikaj± z poprzednich
2. Rozwijanie swoich horyzontów muzycznych i doprawianie nimi swojej muzyki.
A teraz powiedzcie któr± wersjê uprawia Opeth