Emocje trochę opadły, więc napiszę parę słów o koncercie w Londynie w ramach trasy "XXX Evolution".
Koncert zajebisty

Widziałem Opeth po raz szósty i nigdy nie widziałem ich (a szczególne Mike'a) tak wyluzowanych i mających fun z gry dla ludzi. Widać, że bardzo im się podobało i lubią grać w Londynie. W sumie nie dziwi mnie to, bo publika była naprawdę dość zacna - śpiewająca, ale kulturalna, bez zbędnego pchania się i odpierdalania dziczy.
Forma zespołu top. Setlista bardzo dobra, ale nie perfekcyjna, no ale to już wina (w większości) ludzi. Mike niech będzie potępiony za zastąpienie Blackwater Park Harvestem, który wypadł zacnie, ale w połączeniu z Windowpane stworzył taką trochę dziurę dynamiczną koncertu. Tytułowy z Blackwatera by się idealnie w tym secie znalazł. Co do highlightów no to nie można nie wspomnieć o wykonie Black Rose Immortal, który na żywo wspaniale brzmi. Dodatkowo The Moor i Burden zamykają moją świętą trójcę tego seta. Świetnie też wypadło Eternal Rains Will Come.
Chłopaki byli jak na nich niesamowicie kontaktowi. Stałem naprzeciw Fredrika i bardzo często się do nas uśmiechał. Mike sporo chodził, nie wiem też czy to kwestia naszego spotu, czy po prostu flaga przyciągała jego wzrok, ale często nawiązywał z nami kontakt wzrokowy, podczas gdy kojarzę go raczej z unikania takich sytuacji. Miał też całkiem niezłe pogadanki pomiędzy utworami

Waltteri idealnie wpasował się w ten zespół. Kocham Paradise Lost, ale kurde... On się tam autentycznie marnował. Gość zagra chyba wszystko, jest dla mnie połączeniem jazzowego feelingu Axe'a i techniki Lopeza, niesamowity perkusista, mam nadzieję, że zostanie z nimi na dłużej, co nie jest nieprawdopodobne, bo widać, że ma z Mikaelem naprawdę fajny vibe.
Mam nadzieję też, że nie będą nadużywać tego BRI na innych trasach, fajnie jakby odkopywali go na jakieś specjalne okazje, bo wałek (również ze względu na swój status wśród fanów) zasługuje na odpowiednią celebrację

Hammersmith jest przewspaniałą salą, fajnie było odwiedzić tak legendarne miejsce na koncercie ulubionego zespołu

Co do Voivod - nie znam ich dobrze, ale koncert był dobry. Trochę zawiodło nagłośnienie, ale słuchało się dobrze. Fajnie było zobaczyć taką legendę
