więc nie snuj profesorku. już tam się nim zajęli odpowiednio dobrze. możemy mieć tylko nadzieję, ze jak najszybciej z tego wyjdzie i bez większego szwanku.
myślałam ze zawału serca dostanę jak przeczytałam tytuł i pierwszego posta. Martin jest moim ulubionym opethciakiem.
a na onecie ukazała się również informacja, że
Martin nie opuszcza zespołu