Tych fragmentów, które mi po trzech podej¶ciach nie podesz³y nie jest tak wiele, niemniej... Nie do koñca jestem przekonany do tej zgie³kliwej koñcówki The Wilde Flowers - ma³o wyrazista jaka¶ taka, ale mo¿e jeszcze siê u³o¿y. Co jeszcze? Mocny riff Ery, który pojawia siê w drugiej minucie, tak¿e sprawia wra¿enie niedopracowanego - jak nieOpeth.
To mog³o byæ dobre 40 lat wstecz na albumach zespo³ów pokroju Uriah Heep, ale w przypadku Opeth mnie nie przekonuje. Natomiast Strange Brew wydaje siê odrobinê przekombinowany, na si³ê posk³adany z kilku tematów (szczególnie ta jazz rockowa wstawka), które po dopracowaniu samodzielnie stanowi³yby fajne rzeczy. The Seventh Sojourn dla odmiany to taki trochê uk³on w stronê Atonement. Generalnie, jak napisa³em wczoraj, p³yta podoba mi siê, ale po pierwszych podej¶ciach wydaje siê byæ nierówna. Podobnie mia³em z Watershed, a dzi¶ ³ykam j± od pierwszej do ostatniej minuty.
Edit:
Na dzi¶ nr 1 zdecydowanie to utwór Chrysalis.
Chrysalis to kawa³ek, który gdyby go nagraæ z mocnymi gitarami i growlem, zapachnia³by starym Opeth.
Generalnie, nowy album poza wspomnianym wy¿ej Strange Brew, to stosunkowo prosty rockowy album.