Ok, trzeba siê pogodziæ z tym, ¿e jest po³owa lutego i bardziej siê ju¿ pewnie nie ogarnê, a przynajmniej nie w najbli¿szym czasie. Lecimy:
Ulubione pozycje z tego roku:
Leprous -
Malina - na pocz±tku by³em niemal rozczarowany, ale potem jak wesz³o, to ju¿ siad³o porz±dnie. W Leprous zupe³nie ju¿ nie chodzi o napieprzankê. Mam wra¿enie, ¿e wokalista ma momentami ambicje by ¶piewaæ jak James Blake, bo tak skrupulatnie operuje drobiazgami. Coraz lepiej mu to wychodzi, choæ oczywi¶cie nadal uwielbia skakaæ po rejestrach i od czasu do czasu przypieprzyæ (ale ju¿ bez growlu, co mi zreszt± zupe³nie nie przeszkadza). Momentami jest to pretensjonalne i egzaltowane, poza tym teksty mog³yby byæ lepsze. Ale to, co dzieje siê rytmicznie na tym kr±¿ku rozwala g³owê. Rozwi±zania metryczne, które panowie stosuj±, s± zupe³nie niepowtarzalne. Takiego podej¶cia do riffowania nie s³ysza³em chyba nigdzie wcze¶niej. Rozwijaj± tê metodê stylistyczn± bardzo konsekwentnie ju¿ trzeci kr±¿ek i chocia¿ czasami dzia³a to znakomicie, a czasami tak sobie, to widaæ progres i za to ich szanujê. Na pewno jest to kr±¿ek trochê nierówny, ale ma u mnie mocne 8/10 i zdecydowanie z przyjemno¶ci± do niego wracam. Je¶li mia³bym siê do czego¶ przyczepiæ, to do fina³owego zawodzenia ze smyczkami - zupe³nie mnie to nie rusza, raczej irytuje, bo jest kiczowate i pretensjonalne jak cholera.
Soen -
Lykaia - co tu du¿o gadaæ, ch³opaki lepi± robi± Opeth ni¿ obecnie Opeth robi Opeth. A przy okazji robi± te¿ trochê floydów, ale ¿eby ju¿ ich nie pogr±¿aæ, to wy³ania siê z tego jaki¶ ich w³asny charakter. Wokalista ma przecudown± barwê. Mo¿e nie wszystkie numery mnie ruszaj± (nie bardzo do mnie trafia
Sister), ale album wyszed³ spójny i na bardzo wysokim poziomie. Nie mogê od¿a³owaæ, ¿e nie da³em rady byæ we Wroc³awiu.
Dalej ju¿ lecimy w losowej kolejno¶ci, ale da³em podkre¶lenie tam, gdzie mi siê co¶ w miarê podoba³o.
Royal Blood - How Did We Get So Dark? - nie s±dzi³em, ¿e da siê powtórzyæ pomys³ z pierwszej p³yty z powodzeniem, ale to jest stylistycznie tak urozmaicone, a jednocze¶nie tak wpada w ucho i ma taki groove, ¿e nie sposób nie kochaæ. Polecam serdecznie jak kto¶ ma ochotê na energetyczn±, przebojow± muzê. No i widzia³em na ¿ywo - te¿ dzia³a.
Nine Inch Nails - Add Violence (EP) - niby ok, ale nie wracam do tego za bardzo
Ulver - The Assasination of Julius Caesar - nie mam nic przeciwko, przyjemnie mi siê tego s³ucha, ale emocjonalnie niewiele mnie rusza
Foo Fighters - Concrete and Gold - s± ze dwa-trzy fajne numery, ale bez sza³u
Fleet Foxes - Crack-Up - jeszcze wrócê, mam problem ¿eby siê przebiæ przez tê p³ytê, bo sporo siê tam dzieje i na razie nie bardzo ma to dla mnie rêce i nogi. Ale brzmi intryguj±co.
Lunatic Soul - Fractured - za s³abo j± jeszcze znam, ale przes³ucha³em kilka razy i ju¿ teraz uwa¿am, ¿e to najlepsza p³yta od czasu "jedynki". Jedynkê nadal lubiê najbardziej, ale wszystkie kolejne mnie nudzi³y, a Fractured bardzo dobrze mi siê s³ucha.
Pain of Salvation - In the Passing Light of Day - ostatecznie, niestety rozczarowanie - fajne brzmienie, parê fajnych fragmentów, ale nawet dla mnie przekroczy³o to wszelkie granice egocentryzmu. A muzycznie jest za ma³o urozmaicone ¿eby zatrzymaæ mnie na d³u¿ej. To ogólnie rzecz bior±c dobra p³yta, ale od PoS oczekujê czego¶ wiêcej.
At the Drive-in - in•ter a•li•a - bardzo polubi³em
Governed By Contagions. Stylistycznie nie bardzo moje klimaty, ale jak ju¿ w³±czê, to s³ucha siê dobrze. Czekam na powrót Mars Volty (dzi¶ czyta³em, ¿e ju¿ siê ch³opaki powoli zbieraj± w sobie ¿eby wróciæ z tym projektem)
Deep Purple - Infinite - z trudem przebrn±³em raz, wiêc g³upio krytykowaæ, ale nic mnie tam nie zachêci³o, ¿eby wróciæ.
Roger Waters - Is This the Life We Really Want? - za ma³o s³ucha³em, by zd±¿yæ polubiæ, a by³aby szansa, ¿eby ten album trafi³ do ulubionych. Brzmienie jest fantastyczne, muzycznie g³ównie mi robi± frajdê na razie nawi±zania do floydów. Czas poka¿e, czy co¶ jeszcze.
Natalia Lafourcade - Musas - przyjemne, lubiê Nataliê za
Hasta la RaÃz (bardzo przyjemny pop), ale tego te¿ mi³o siê s³ucha.
Anathema - The Optimist - koszmarna nuda. Jeden fajny fragment (
Close your eyes), reszta nie wiem zupe³nie po co, bo jest nijaka.
Ramona Rey - Ramona Rey 4 - single, do których s± teledyski (bardzo polecam), s± super, ca³a p³yta mnie zupe³nie nie przekonuje.
Alt-J - Relaxer - nie moja para kaloszy, ale jak ju¿ leci, to jest mi³e.
Unkle - The Road, Pt. 1 - nie powala na kolana, ale momenty s±. Dobry album.
Igorrr - Savage Sinusoid - wolê poprzedni kr±¿ek, tutaj trochê za wiele metalowej napieprzanki, ale pos³uchaæ zdecydowanie warto.
Ayreon - The Source - ju¿ nawet nie pamiêtam, czy uda³o mi siê to w koñcu przebrn±æ w ca³o¶ci.
Lacrimosa - Testimonium - musia³bym wróciæ, bo nie pamiêtam, ale zdaje siê, ¿e nic nowego, czyli dalej kicz i nuda.
Steven Wilson - To the Bone - bardzo mi³o mi siê tego s³ucha, jak ju¿ w³±czê. Popowe i niewymagaj±ce, ale przyjemne.
Amplifier - Trippin' With Dr. Faustus - ma³o tego s³ucha³em, bo siê nie wci±gn±³em - "The Octopus" to nie jest. Ale jeszcze wrócê, bo brzmia³o ok.
Tricky - Uniform - nuda, nie wiem po co.
Queens of the Stone Age - Villains - najs³abszy album w dyskografii. Wszystkie poprzednie uwielbiam, wiêc to wci±¿ nie znaczy, ¿e jest ¼le. Ale za takie rzeczy jak "Fortress" trochê trudno siê nie obraziæ. Ma parê fajnych momentów, s³ucha siê nie¼le, ale to zdecydowanie nie to samo.
Milo - Who told you to think??!!?!?!?! - intryguj±ce, choæ brzmieniowo "So the Flies Don't Come" by³o przyjemniejsze
Bright Ophidia - Fighting the Gravity - po jednym ods³uchu nie znalaz³em tam nic interesuj±cego, prog-metal jak ka¿dy inny.
Kendrick Lamar - DAMN. - dobrze mi siê s³ucha³o "To Pimp a Butterfly" (s³odkimaryju jaka tam jest produkcja), ale na DAMN wokal Kendricka mnie irytuje i nie mogê siê przebiæ.
Enslaved - E - niczym nie zachêci³a mnie by przes³uchaæ j± wiêcej ni¿ raz
Sampha - Process - od takiego grania to ja mam Jamesa Blake'a.
Amarok - Hunt - ciekawe, na skraju prog/art rocka i elektroniki. Ma³o s³ucha³em, ale na pewno wrócê.
Björk - Utopia - z Bjork zawsze mam tak, ¿e jak ju¿ w³±czê, to jestem zaintrygowany, ale polubiæ i s³uchaæ regularnie mi siê jeszcze nie zdarzy³o.
Bjørn Riis - Forever Comes to an End - piêtrowa zrzynka z Opeth, Anathemy, Kataonii, Archive i cholera wie czego jeszcze. Przyjemne, choæ nic nie wnosi.
Guacho - Vol. III (La Persistencia De La Memoria) - nuda, odpad³em po jednym ods³uchu.
Laurel Halo - Dust - pierwsze podej¶cie by³o trudne, wymaga wiêcej mojej uwagi.
Marilyn Manson - Heaven Upside Down - jeszcze do niej wrócê, ale jak na razie to nie bardzo mi podchodzi, wydaje mi siê, ¿e "The Pale Emperor" by³ lepszy, a to jest jakie¶ takie infantylne.
Sons Of Apollo - Psychotic Symphony - wieje sanda³em, nuda.
Sólstafir - Berdreyminn - jak zaje¿d¿a floydem, to robi siê przyjemnie, ale poza tym nie wci±gnê³o mnie.
Bullet Height - No Atonement - autoplagiat z ostatniej p³yty Pure Reason Revolution, tylko z gorszym damskimi wokalami i wyciosane to jak drewniane pieñki. W gruncie rzeczy spore rozczarowanie.
Depeche Mode - Spirit - zaryzykowa³em po Delta Machine, które lubie no i co? Koszmarne.
Soup - Remedies - <zieeew> (ale ok³adka bardzo ³adna).
Subterranean Masquerade - Vagabond - momenty nawet niez³e, ca³o¶ciowo mnie nie wci±gnê³o, ale jeszcze wrócê, bo ma³o uwa¿nie s³ucha³em.
Nie tkn±³em, a planujê jeszcze przes³uchaæ:
The War on Drugs - A Deeper Understanding
Susanne Sundfør - Music for People in Trouble
Forest Swords - Compassion
Flower Boy - Tyler, the Creator
Fever Ray - Plunge
Eventy:
Opener - Radiohead, Royal Blood, James Blake - by³o super. Ca³a trójka wypad³a fantastycznie, bawi³em siê ¶wietnie. A koncert Radiohead zapamiêtam na d³ugo, choæ oczywi¶cie mam ogromn± nadziejê, ¿e jeszcze uda mi siê ich zobaczyæ kiedy¶ na samodzielnym wystêpie, a nie festiwalu.
Prog in Park - Opeth, Riverside, Sólstafir - na tyle siê za³apa³em. Bardzo przyjemna, trochê sentymentalna podró¿. Równie¿ na plus.
Dillinger Escape Plan - krakowski koncert w ramach po¿egnalnej trasy. Nag³o¶nienie by³o do kitu - ten zespó³ naprawdê ma do powiedzenia wiêcej ni¿ tylko jednolita ¶ciana d¼wiêku z której nic nie wynika nawet w specjalnych zatyczkach do uszu. Trochê szkoda, chocia¿ nie ¿a³ujê, ¿e poszed³em (mimo ¿e mia³em gor±czkê i nastêpnego dnia nie da³em rady ruszyæ siê ju¿ z ³ó¿ka po takich atrakcjach).
+ koncert w kinie, czyli projekcja koncertu Gilmoura w Pompejach. Nie to samo, co na ¿ywo (Wroc³aw
), ale wci±¿ magicznie.
Tytu³em podsumowania - chyba siê starzejê
Coraz mniej nowej muzyki do mnie trafia. Ma³o co mi siê tak naprawdê-naprawdê podoba. Rzadziej siê wzruszam i ogólnie przejmujê (a je¶li ju¿, to raczej rzeczami, które znam od dawna i wracam do nich regularnie). Trochê przez to trudno mi powiedzieæ, ¿e rok by³ taki sobie i ¿e du¿o przeciêtniaków, bo mo¿e to ze mn± jest co¶ nie tak trochê. Nie wiem. Z drugiej strony takie w³a¶nie mam poczucie - muzy jest ca³a masa, ale takiej która by mnie by³a w stanie zainteresowaæ czym¶ - stosunkowo niewiele.