... byl dokladnie 15 lat temu. Wiem, malo odkrywcze, ale tak mi sie przypomnialo, ze to chyba jeden z najlepszych rocznikow dla muzyki metalowej. Cala masa zajebistych albumow sie ukazala. No i pozwolilem sobie to zebrac do kupy razem z datami premier plyt, coby sobie kazdy kielicha wychylil w odpowiednim momencie ku czci ulubionego albumu. So here it is, chronologicznie:
28 lutego: Immortal „At the Heart of Winter” – najlepszy album Norwegow. Wiejacy chlodem i surowoscia, a przy tym zadziwiajaco melodyjny i wpadajacy w ucho. Dzielo skonczone.
2 marca: Dimmu Borgir „Spiritual Black Dimensions” – definicja symfonicznego black metalu i najbardziej „chwytliwy” album Norwegow.
20 kwietnia: In The Woods… „Strange in Stereo” – jeszcze bardziej awangardowa plyta od poprzedniczki. Piekne dzwieki, ktore uzalezniaja. Szkoda, ze to ostatni album Norwegow.
13 maja: Control Denied „The Fragile Art of Existence” – kopalnia genialnych riffow i jeszcze lepszych solowek autorstwa nieodzalowanego Chucka. Wstyd nie znac.
2 czerwca: Lacrimosa „Elodia” – absolutnie epokowe i ponadczasowe dzielo, ktorego zespolowi nie udalo sie juz nigdy przebic.
21 czerwca: Anathema „Judgement” – najpiekniejsza plyta Brytyjczykow, ktorzy na tym albumie definitywnie zegnają się ze scena stricte metalowa. Plyta poruszajaca do zywego.
28 czerwca: Testament „The Gathering” – brutalny, porywajacy i bezkompromisowy album, ktory pokazal wowczas, że thrash metal jest wciaz zywy. No ale jak w takim skladzie słaba plyte nagrac?
22 sierpnia: Lux Occulta „My Guardian Anger” – album totalnie awangardowy, lamiacy wszelkie zasady obowiazujace w owczesnym black metalu. Szkoda, ze tak nieliczna grupa fanow metalu zna te plyte.
6 wrzesnia: Satyricon „Rebel Extravaganza” – brudny, zatechly, przerazajacy album, ktorego awangardowosc do dzis odstrasza nawet zagorzałych fanow Satyricon. Niesamowite dzielo.
8 wrzesnia: Tristania „Beyond the Veil” – idealna mikstura gothic metalu, black metalu, death metalu i kto wie, czego tam jeszcze. Nigdy pozniej Tristania nie wydala lepszej płyty.
21 wrzesnia: Type O Negative „World Coming Down” – ciezki jak diabli i niesamowicie klimatyczny album, ktory potwierdzil, ze TON jest grupa niezwykla na scenie metalowej.
12 pazdziernika: My Dying Bride „The Light at the End of the World” – monumentalna plyta, na ktorej MDB wraca do klasycznego brzmienia po paru latach eksperymentow. W pieknym stylu.
18 pazdziernika: Opeth „Still Life” – najtrudniejsza w odbiorze, a przy tym najbardziej ekscytujaca plyta Szwedow. Czysta poezja zamknieta w 62 minutach.
26 pazdziernika: Dream Theater „Metropolis Pt. 2: Scenes from a Memory” – dla wielu szczytowe osiągniecie DT. Swietny koncept i nieszablonowe kompozycje, a wszystko zagrane tak, ze nie da sie przejsc obok tego obojetnie.
17 listopada: Artrosis „Posrod kwiatow i cieni” – szczytowe osiagniecie zespolu z Zielonej Gory i definicja polskiej sceny gotyckiej. Brak slabego momentu. Piekny album.
23 listopada: Emperor „IX Equilibrium” - jak zwykle lamiacy stereotypy Emperor pozamiatal tym albumem resztki zgliszcz pozostalych po „Anthems…”. Klasyka.
Zapiernicza czas, co?