A ja mialam ostatnio taka przygode z kanarami, ze naprawde nie moge ich po tym szanowac.
Wsiadam wczoraj rano do tramwaju i mysle "e, niedziela, nie bedzie kanarow". Ale po chwili namyslu skasowalam bilet i schowalam do kieszeni z przodu spodni, bo tam akurat nie mialam zadnych starych biletow (a zwykle mam przy sobie pelno). I na Mogilskim wsiedli. Pomyslalam, ze jednak dobrze, ze skasowalam. Wyciagnelam bilet z tylnej kieszeni spodni, tak odruchowo, dalam kanarowi, wzial, obejrzal dokladnie, przeczytal krzywo odbite cyfry, podziekowal i oddal. Schowalam bilet z powrotem do kieszeni i uswiadomilam sobie, ze to nie ten. Wzielam oba, porownalam - dalam bilet z soboty, skasowany o tej samej godzinie. A przed godzina jest numer dnia w roku, a na samym poczatku numer pojazdu, po ktorym juz gosc powinien byl sie zorientowac, ze to niewlasciwy bilet, bo patrzyl na cyfry w wagonie. Ja nie wiem, skad sie tacy ludzie biora