Forum korzysta z tzw. ciasteczek do utrzymywania stanu zalogowania.
0 Members i 1 Gość przegląda ten wątek.
Taka Adele. Jest bardzo sympatyczną piosenkarką, ale w kontekście bodźca emocjonalnego przy Janis Joplin czy naszej Martynie Jakubowicz z lat 80-tych to w dużym stopniu wielkość wmówiona. Mamy świetnie opakowany produkt, genialnie wypromowany, ale gdybyśmy się pozbyli otoczki marketingu, a jej piosenkę zagrali przy ognisku, to brzmiałaby jak twórczość gimnazjalistki. Marketing zabił element weryfikacji ludzkiej. Uważam, że ostatnim takim wierzgnięciem był grunge, który zmiótł pudlo-metalowe Guns N’ Roses czy Poison, a potem wszystko wpadło w łapki wypromowanych picusiów, którzy nie mają dla ciebie bodźców, ale za to ładnie wyglądają.
Śmieszą mnie ostatnio takie bzdetne reklamy na poważnych portalach.