Richard Feynmann, znany fizyk, laureat nagrody Nobla, był człowiekiem o niezwykle otwartym umyśle i prowadził na sobie różne badania, m.in. dot. świadomego śnienia. Prowadził je tak intensywnie, że kiedyś miał sen, którego "postacie niezależne" upominali go, że nie może tak robić, bo zwariuje (albo coś takiego). Poza tym przestał się wysypiać, bo sen bardzo angażował umysł. W końcu zrezygnował.
Kilka razy eksperymentowałem ze świadomym śnieniem. Najpierw programowałem sobie co chę, żeby mi się przyśniło. Potem zdarzało mi się uzyskiwać świadomość w czasie snu, ale zazwyczaj bardzo szybko się budziłem. Czasem udawało mi się zmusić do zaśnięcia i powrócić do przerwanego snu.
Tak swoją drogą, to bardzo niezwykłe rzeczy dzieją się z umysłem podczas zapadania w sen. Spróbujcie kiedyś (nie wiem, z partnerem/ką, na wycieczce, etc.) rozmawiać z kimś podczas zapadania w sen (najlepiej żeby druga osoba była w pełni świadoma). Czasem wychodzą tak zawiłe potoki myśli, że Mars Volta może się schować ze swoimi tekstami
Oczywiście najlepsze są majaki w gorączce. Ostatnio jak byłem chory (pisałem już o tym), to napisałem kilka piosenek (muzyka+tekst) i nuciłem sobie leżąc w wyrku. Brakowało tylko magnetofonu. Z drugiej strony ktoś kiedyś będąc na alkoholowym rauszu nagrywał swoje wspaniałe wywody i potem okazało się, że to kompletne brednie. Może więc moje wspaniałe piosenki też by były jakieś idiotyczne